00000009 |
Previous | 9 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
OB WYDAWCY Nadeszła wreszcie ta upragniona chwila, że zaszczycony zaufaniem najgłębszego ze wszystkich baddczów mowy ojczystej, jakich kraj nasz wydal do tego czasu, mogę wyczekującym Szanownym Rodakom w dobę, kiedy Polska święci trzechwiekową rocznicę Zjednoczenia Lechiji, Rusi i Litwy, złożyć do rąk pracę, która nie omieszka rozszerzyć zawartych ongi ślubów, łącząc nas to nową, większą i silniejszą daleko Jednotę, dziś już ze wszy- stkimi szczepami Słowiańszczyzny tak obecnych jako i zamierzchłych czasów. Jak przed trzystu laty podaliśmy dłoń przyjazną dwom wolnym nd- rodom, wzywając je do dobrowolnego sojuszu w jimię praw i swobód, jakim równych nie było pod ów czas iv całej rodzinie ludów Europy; tak i dziś s tej samej piersi Poldka wychodzi wezwanie do całej naszej ró- lonoplemiennej braci; wezwanie mówiące do niej: łączcie się z nami, łączcie iv jimię tego, co najdroższego mamy na ziemi — w jimię mowy ojczystej. Bóg chciał, żeby wezwanie takie skądjinąd nawet dzisiaj wyjść nie mogło; bo1 ze wszystkich jedenastu żyjących cór onej już zatraconej mowy prasłowiańskiej, jedna jedyna tylko sióstrzyca, jedna tylko nasza polska ukochana moiva odziedziczyła wszystkie nieomal wdzięki swej rodzicielki; bo ze wszystkich obecnie żyjących słowiańskich języków nasz jeden polski język staje w tej chwili na najwyższym stopniu wykształcenia, w jaką- kołwiek języka tego uderzym strunę. I ta złota mowa nasza, dotąd zniewolona w ciasnych i s cudzoziemj ska przykrojonych kurczyć się łachmanach, ta mowa dziś w nowej i odpowiedniej do swej dostojności występuje szacie; występuje strojna we wszystkie znamiona czarodziejskich wdzięków, zgotowane jej wprawdzie już dawno przez Podskarbiego najświatlejszego s królów, lecz dopiero dziś po pół- czwarta wieka wydobyte s pyłu grzesznej niepamięci przez Męża, co skarb najcenniejszego zmysłu poświęcił, byle tylko tę królową języków w całym blasku wprowadzić do wielkiej komnaty biesiadników słowa. Dzięki niech będą Najwyższemu, że nam niewidomym tak długo dziś otwiera oczy; że nam tak długo niemym otwiera dziś usta, jiż widzieć i rozpowiadać możemy: jak wielką spuściznę otrzymaliśmy po ojcach naszych; jak wiele ofiarować możemy naszej równoplemiennej braci; jak dziś dopiero mówić można, jeżeli nie o języku wszechsłowiańskim, to o języku, co do zajęcia tej godności największe miałby prawo; jak dziś dopiero wezwać możemy wszystkę dziatwę Macierzy Słowiańskiej, żeby się w jednej złączyła grafice, owym najsilniejszym środku wymiany płodów naszego ledwo co rozkutego a już tak silnego słowiańskiego ducha. Dzięki Najwyższemu — ale i Wam serdeczne dzięki^ Szanowni Rodacy że w czasach tylorakich a dotkliwych potrzeb, tylorakiej nędzy, takiego duchowego zwątpienia, jużto datkiem pienionym, jużto droższym jeszcze osobistym około sprawy tej zachodem umożebniliście wyjście na świat dzieła, nakład którego przewyższał możność pojedynczego człowieka- rachmistrza. Spiesząc ze złożeniem przedpłaty z dalekiego Wschodu i Zachodu, Południa i Północy, daliście nam, Szanowni Rodacy, Pobratymcy i Przy-
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000009 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | OB WYDAWCY Nadeszła wreszcie ta upragniona chwila, że zaszczycony zaufaniem najgłębszego ze wszystkich baddczów mowy ojczystej, jakich kraj nasz wydal do tego czasu, mogę wyczekującym Szanownym Rodakom w dobę, kiedy Polska święci trzechwiekową rocznicę Zjednoczenia Lechiji, Rusi i Litwy, złożyć do rąk pracę, która nie omieszka rozszerzyć zawartych ongi ślubów, łącząc nas to nową, większą i silniejszą daleko Jednotę, dziś już ze wszy- stkimi szczepami Słowiańszczyzny tak obecnych jako i zamierzchłych czasów. Jak przed trzystu laty podaliśmy dłoń przyjazną dwom wolnym nd- rodom, wzywając je do dobrowolnego sojuszu w jimię praw i swobód, jakim równych nie było pod ów czas iv całej rodzinie ludów Europy; tak i dziś s tej samej piersi Poldka wychodzi wezwanie do całej naszej ró- lonoplemiennej braci; wezwanie mówiące do niej: łączcie się z nami, łączcie iv jimię tego, co najdroższego mamy na ziemi — w jimię mowy ojczystej. Bóg chciał, żeby wezwanie takie skądjinąd nawet dzisiaj wyjść nie mogło; bo1 ze wszystkich jedenastu żyjących cór onej już zatraconej mowy prasłowiańskiej, jedna jedyna tylko sióstrzyca, jedna tylko nasza polska ukochana moiva odziedziczyła wszystkie nieomal wdzięki swej rodzicielki; bo ze wszystkich obecnie żyjących słowiańskich języków nasz jeden polski język staje w tej chwili na najwyższym stopniu wykształcenia, w jaką- kołwiek języka tego uderzym strunę. I ta złota mowa nasza, dotąd zniewolona w ciasnych i s cudzoziemj ska przykrojonych kurczyć się łachmanach, ta mowa dziś w nowej i odpowiedniej do swej dostojności występuje szacie; występuje strojna we wszystkie znamiona czarodziejskich wdzięków, zgotowane jej wprawdzie już dawno przez Podskarbiego najświatlejszego s królów, lecz dopiero dziś po pół- czwarta wieka wydobyte s pyłu grzesznej niepamięci przez Męża, co skarb najcenniejszego zmysłu poświęcił, byle tylko tę królową języków w całym blasku wprowadzić do wielkiej komnaty biesiadników słowa. Dzięki niech będą Najwyższemu, że nam niewidomym tak długo dziś otwiera oczy; że nam tak długo niemym otwiera dziś usta, jiż widzieć i rozpowiadać możemy: jak wielką spuściznę otrzymaliśmy po ojcach naszych; jak wiele ofiarować możemy naszej równoplemiennej braci; jak dziś dopiero mówić można, jeżeli nie o języku wszechsłowiańskim, to o języku, co do zajęcia tej godności największe miałby prawo; jak dziś dopiero wezwać możemy wszystkę dziatwę Macierzy Słowiańskiej, żeby się w jednej złączyła grafice, owym najsilniejszym środku wymiany płodów naszego ledwo co rozkutego a już tak silnego słowiańskiego ducha. Dzięki Najwyższemu — ale i Wam serdeczne dzięki^ Szanowni Rodacy że w czasach tylorakich a dotkliwych potrzeb, tylorakiej nędzy, takiego duchowego zwątpienia, jużto datkiem pienionym, jużto droższym jeszcze osobistym około sprawy tej zachodem umożebniliście wyjście na świat dzieła, nakład którego przewyższał możność pojedynczego człowieka- rachmistrza. Spiesząc ze złożeniem przedpłaty z dalekiego Wschodu i Zachodu, Południa i Północy, daliście nam, Szanowni Rodacy, Pobratymcy i Przy- |