00000074 |
Previous | 74 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
5q POGLĄD HISTORYCZNY. śmy w Grafice naszój ż czworakiego pochodzenia, i przez to utrudzilibyśmy sobie bez potrzeby etymologiją naszych wyrazów, zerwalibyśmy w Grafice naszój jeden węzeł łączący nasze mowę s pobratymczemi i pokrewnemi językami, i utrudzilibyśmy lekkomyślnie naukę naszego języka tak sobie, jak pobratymcom i jinnoplemieńcom. Precz więc z Grafiki naszój s tą niedorzeczną poprawą na gorsze kś. Steckiego! Autor s p. Morzy- ckim upodobał sobie znamiona nad samogłoskami ^, o od lewej do prawśj, nad spółgłoskami zaś został przy zwykłym kierunku kresek i przy zwy- czajnćj jich cienkości, czym się różni od p. Morzyckiego, jako też i tym, że kładzie te króski nie nad dużemi postaciami, lecz wśród nich, która to pstrocizna, mojim zdaniem, nietylko szpeci głoski, ale nadto psuje wzrok. S Kochanowskim przekreśla i? zamiast ż s kropką, i usuwa samogłoskę i jako znak miękczenia z Zaborowskim i p. Morzyckim. Przekreślone przez Kochanowskiego z, jest ze wszech miar godne przyjęcia w Grafice polskićj zamiast Zaborowskiego ż s kropką. Lecz kiedy kś. Stecki, tę kropkę nad z identifikując s kropką nad samogłoską % i spółgłoską y, kasuje również kropki nad temi głoskami, dowodzi nam przez to tylko swojich nader płytkich pojęć graficznych, albowiem kropka nad temi głoskami nie jest znamieniem rozeznawczym, tak jak Zaborowskiego ż, mającym nam odróżniać brzmienie ż od brzmienia z, lecz jest w piśmie łacińskim, w którym wiele głosek składa się s kresek równoległych, jak np. u, v, n, m itd., znamieniem ostrzegającym czytelnika, że kreski wchodzące w skład głosek i, j nie wTchodzą wcale w skład poprzedzających lub następujących po nich głosek. Napiszmy np. według płytkiej i nierozsądnej rady autora: ky, py, by, wy, itd. zamiast kij, pij, bij, wij itd., a przekonamy się o wielkiej niedorzeczności takiego sposobu pisania. Ogradza on wprawdzie swą niedorzeczność spostrzeżeniem, że w greckim piśmie niema kropki nad samogłoską ^ lecz to spostrzeżenie niczego nie dowodzi, albowiem postać kwiecista małych głosek greckich nie wymaga wcale tej ostrzegającej kropki nad głoską %y któraby kropka w piśmie greckim była taką samą niedorzecznością, jaką jest jej brak w piśmie łacińskim, a następnie ła- cińsko-polskim. Autor czuje sam tę niedorzeczność, i chcąc ją zmiejszyć, naucza, żeby tę kropkę ostrzegającą nad i tam tylko kłaść, gdzie jej koniecznie potrzeba. A więc piszący zajęty myślą, którą chce skreślić na papierze, ma natężać swą uwagę na to, gdzie potrzeba lub nie potrzeba kropki nad głoskami ;, j? Czyliż w takim stanie rzeczy nie jest daleko dogodniejsze mechaniczne przywyknienie do kładzenia kropki nad rzeczo- nemi głoskami, niż natężenie uwagi, gdzie ją położyć, a gdzie opuścić? Widzim tedy, że kś. Stecki, chcąc ułatwić dzieciom przez swą Grafikę naukę czytania, utrudnia zarazem dzieciom jak niedzieciom sztukę pisania. Dla wyrażenia dwójek dz, dż, dź pochyla w dużych postaciach kreskę prostopadłą ku lewTej stronie; małe zaś jego postacie zdają mi się potwornemi i koszlawemi, rażącemi wszelkie estetyczne poczucie. Lecz jeszcze więcej należy zganić, że przeciwko pierwszym zasadom pedagogiki łacińskiemu h nadaje brzmienie ch, na łacińskie zaś h tworzy nową postać pojedynczą. Czemu nie odwrotnie? Więc dzieci polskie już się w szkołach nie mają uczyć języka łacińskiego? Czy we Francuzczyznie i Niemczyznie brzmi'A jak nasze ch? pocóż to utrudzenie dla dzieci, mających się kiedyś uczyć
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000074 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | 5q POGLĄD HISTORYCZNY. śmy w Grafice naszój ż czworakiego pochodzenia, i przez to utrudzilibyśmy sobie bez potrzeby etymologiją naszych wyrazów, zerwalibyśmy w Grafice naszój jeden węzeł łączący nasze mowę s pobratymczemi i pokrewnemi językami, i utrudzilibyśmy lekkomyślnie naukę naszego języka tak sobie, jak pobratymcom i jinnoplemieńcom. Precz więc z Grafiki naszój s tą niedorzeczną poprawą na gorsze kś. Steckiego! Autor s p. Morzy- ckim upodobał sobie znamiona nad samogłoskami ^, o od lewej do prawśj, nad spółgłoskami zaś został przy zwykłym kierunku kresek i przy zwy- czajnćj jich cienkości, czym się różni od p. Morzyckiego, jako też i tym, że kładzie te króski nie nad dużemi postaciami, lecz wśród nich, która to pstrocizna, mojim zdaniem, nietylko szpeci głoski, ale nadto psuje wzrok. S Kochanowskim przekreśla i? zamiast ż s kropką, i usuwa samogłoskę i jako znak miękczenia z Zaborowskim i p. Morzyckim. Przekreślone przez Kochanowskiego z, jest ze wszech miar godne przyjęcia w Grafice polskićj zamiast Zaborowskiego ż s kropką. Lecz kiedy kś. Stecki, tę kropkę nad z identifikując s kropką nad samogłoską % i spółgłoską y, kasuje również kropki nad temi głoskami, dowodzi nam przez to tylko swojich nader płytkich pojęć graficznych, albowiem kropka nad temi głoskami nie jest znamieniem rozeznawczym, tak jak Zaborowskiego ż, mającym nam odróżniać brzmienie ż od brzmienia z, lecz jest w piśmie łacińskim, w którym wiele głosek składa się s kresek równoległych, jak np. u, v, n, m itd., znamieniem ostrzegającym czytelnika, że kreski wchodzące w skład głosek i, j nie wTchodzą wcale w skład poprzedzających lub następujących po nich głosek. Napiszmy np. według płytkiej i nierozsądnej rady autora: ky, py, by, wy, itd. zamiast kij, pij, bij, wij itd., a przekonamy się o wielkiej niedorzeczności takiego sposobu pisania. Ogradza on wprawdzie swą niedorzeczność spostrzeżeniem, że w greckim piśmie niema kropki nad samogłoską ^ lecz to spostrzeżenie niczego nie dowodzi, albowiem postać kwiecista małych głosek greckich nie wymaga wcale tej ostrzegającej kropki nad głoską %y któraby kropka w piśmie greckim była taką samą niedorzecznością, jaką jest jej brak w piśmie łacińskim, a następnie ła- cińsko-polskim. Autor czuje sam tę niedorzeczność, i chcąc ją zmiejszyć, naucza, żeby tę kropkę ostrzegającą nad i tam tylko kłaść, gdzie jej koniecznie potrzeba. A więc piszący zajęty myślą, którą chce skreślić na papierze, ma natężać swą uwagę na to, gdzie potrzeba lub nie potrzeba kropki nad głoskami ;, j? Czyliż w takim stanie rzeczy nie jest daleko dogodniejsze mechaniczne przywyknienie do kładzenia kropki nad rzeczo- nemi głoskami, niż natężenie uwagi, gdzie ją położyć, a gdzie opuścić? Widzim tedy, że kś. Stecki, chcąc ułatwić dzieciom przez swą Grafikę naukę czytania, utrudnia zarazem dzieciom jak niedzieciom sztukę pisania. Dla wyrażenia dwójek dz, dż, dź pochyla w dużych postaciach kreskę prostopadłą ku lewTej stronie; małe zaś jego postacie zdają mi się potwornemi i koszlawemi, rażącemi wszelkie estetyczne poczucie. Lecz jeszcze więcej należy zganić, że przeciwko pierwszym zasadom pedagogiki łacińskiemu h nadaje brzmienie ch, na łacińskie zaś h tworzy nową postać pojedynczą. Czemu nie odwrotnie? Więc dzieci polskie już się w szkołach nie mają uczyć języka łacińskiego? Czy we Francuzczyznie i Niemczyznie brzmi'A jak nasze ch? pocóż to utrudzenie dla dzieci, mających się kiedyś uczyć |