00000078 |
Previous | 78 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
54 POGLĄD HISTORYCZNY. dnego , powstającego w naszym języku już s kontrakcyji, już w skutek stopniowania samogłosek, już s praw pochylania; i to właśnie d pochodne lud nasz niewynarodowiony w tym względzie przez wpływ obcych języków, wiernie dotąd w swej mowie odróżnia od a pierwotnego. I to odróżnianie właśnie tych dwu a, jednego pierwotnego, jasnego, drugiego zaś ciemnego, czyli pochylonego, jest konieczną potrzebą oznaczać, jeżeli nie w księgach, to przynajmniej w gramatykach i słownikach naszych, gdyż jinaczej bez tego odróżniania, a raczej bez znajomności umiejętnej podstawy, na której to odróżnianie polega, zostanie w nauce języka naszego wiele ważnych pytań nierozwiązanych, bo nie będzie nam dostawać, jak to jest dotąd, owego lekkomyślnie gruzami niepamięci zarzuconego klucza do jich rozwiązania, a w nauce języka naszego zasłoni się obłokiem grubego pomroku jeden ważny węzeł, kojarzący nasz język s starosłowiańskim i z jinnemi pobratymczemi. S tych powodów poprawiając skaleczoną w tym względzie Grafikę Seklucyjanową, umieszczamy L pomiędzy a jasnym i samogłoską nosową ą, d ciemne, czyli pochylone, które oznaczamy kreską od prawej ku lewej; i tak w poprawnym abecadle naszym gramatycznym zamiast dwu, będziemy mieli, jak to było od początku naszego piśmiennictwa, trzy samogłoski pochylone, jako to: d, ó, i, które są w języku naszym następcami niegdyś długich samogłosek. 2. W czasie urządzania poprawnej Grafiki Seklucyjanowej dla naszego języka postać łacińskiego v oznaczała i samogłoskę u i spółgłoskę w; w takim stanie rzeczy nader stosownie postąpili sobie ojcowie nasi, przyjmując1 do .Grafiki naszej niemieckie podwójne w. Lecz odkąd holenderscy filologowie w piśmie łacińskim przywiązali do pojedynczej postaci v znaczenie spółgłoski, i odkąd wszystkie ludy europejskie z wyjątkiem Niemców używają tej postaci w znaczeniu spółgłoski, odtąd słuszną jest rzeczą, ażebyśmy za przykładem naszych pobratymców Czechów używali w wyrazach polskich zamiast niemieckiego podwójnego w pojedynczego łacińskiego v, zachowując podwójna ta w alfabecie naszym wyłącznie tylko dla jimion własnych giermańskich np. Wie- land, Worms itd. Za użyciem pojedynczego łacińskiego v zamiast dotychczasowego niemieckiego podwójnego %a przemawia także i ten pewnik gramatyczny, że, jak to się wykaże w Głoso- wni, spółgłoska v w skutek stopniowania samogłosek nie powstaje ze samogłoski podwójnśj uu, lecz zawsze s pojedynczego u. 3. Postać k oznacza w łacinie słabe tchnienie; dwójka zaś ch oznaczała pierwotnie spółgłoskę przydechową, która brzmiała początkowo jak nasze kh; np. pulcher i pulcer brzmiało u Rzymian pul- kher i pulker. S czasem jednakże przeszła ta przydechową w tchnienie mocne, czyli w spółgłoskę mocną powiewną. W takim stanie rzeczy używanie w łacinie, w językach romańskich i giermańskich dwójki ch, jako wskazującej na jej rodowód od k, jest całkiem usprawiedliwione, jakiekolwiek jest jej obecne wymawianie. Lecz kiedy spółgłoska c jest u nas zlewkiem spółgłosek ts w jedno brzmienie, kiedy nadto wykazuje się na drodze porównawczej,
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000078 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | 54 POGLĄD HISTORYCZNY. dnego , powstającego w naszym języku już s kontrakcyji, już w skutek stopniowania samogłosek, już s praw pochylania; i to właśnie d pochodne lud nasz niewynarodowiony w tym względzie przez wpływ obcych języków, wiernie dotąd w swej mowie odróżnia od a pierwotnego. I to odróżnianie właśnie tych dwu a, jednego pierwotnego, jasnego, drugiego zaś ciemnego, czyli pochylonego, jest konieczną potrzebą oznaczać, jeżeli nie w księgach, to przynajmniej w gramatykach i słownikach naszych, gdyż jinaczej bez tego odróżniania, a raczej bez znajomności umiejętnej podstawy, na której to odróżnianie polega, zostanie w nauce języka naszego wiele ważnych pytań nierozwiązanych, bo nie będzie nam dostawać, jak to jest dotąd, owego lekkomyślnie gruzami niepamięci zarzuconego klucza do jich rozwiązania, a w nauce języka naszego zasłoni się obłokiem grubego pomroku jeden ważny węzeł, kojarzący nasz język s starosłowiańskim i z jinnemi pobratymczemi. S tych powodów poprawiając skaleczoną w tym względzie Grafikę Seklucyjanową, umieszczamy L pomiędzy a jasnym i samogłoską nosową ą, d ciemne, czyli pochylone, które oznaczamy kreską od prawej ku lewej; i tak w poprawnym abecadle naszym gramatycznym zamiast dwu, będziemy mieli, jak to było od początku naszego piśmiennictwa, trzy samogłoski pochylone, jako to: d, ó, i, które są w języku naszym następcami niegdyś długich samogłosek. 2. W czasie urządzania poprawnej Grafiki Seklucyjanowej dla naszego języka postać łacińskiego v oznaczała i samogłoskę u i spółgłoskę w; w takim stanie rzeczy nader stosownie postąpili sobie ojcowie nasi, przyjmując1 do .Grafiki naszej niemieckie podwójne w. Lecz odkąd holenderscy filologowie w piśmie łacińskim przywiązali do pojedynczej postaci v znaczenie spółgłoski, i odkąd wszystkie ludy europejskie z wyjątkiem Niemców używają tej postaci w znaczeniu spółgłoski, odtąd słuszną jest rzeczą, ażebyśmy za przykładem naszych pobratymców Czechów używali w wyrazach polskich zamiast niemieckiego podwójnego w pojedynczego łacińskiego v, zachowując podwójna ta w alfabecie naszym wyłącznie tylko dla jimion własnych giermańskich np. Wie- land, Worms itd. Za użyciem pojedynczego łacińskiego v zamiast dotychczasowego niemieckiego podwójnego %a przemawia także i ten pewnik gramatyczny, że, jak to się wykaże w Głoso- wni, spółgłoska v w skutek stopniowania samogłosek nie powstaje ze samogłoski podwójnśj uu, lecz zawsze s pojedynczego u. 3. Postać k oznacza w łacinie słabe tchnienie; dwójka zaś ch oznaczała pierwotnie spółgłoskę przydechową, która brzmiała początkowo jak nasze kh; np. pulcher i pulcer brzmiało u Rzymian pul- kher i pulker. S czasem jednakże przeszła ta przydechową w tchnienie mocne, czyli w spółgłoskę mocną powiewną. W takim stanie rzeczy używanie w łacinie, w językach romańskich i giermańskich dwójki ch, jako wskazującej na jej rodowód od k, jest całkiem usprawiedliwione, jakiekolwiek jest jej obecne wymawianie. Lecz kiedy spółgłoska c jest u nas zlewkiem spółgłosek ts w jedno brzmienie, kiedy nadto wykazuje się na drodze porównawczej, |