00000261 |
Previous | 261 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
ROZDZIAŁ v. 225 dysZdw, BolesZdw, Nowogród, darmojdd; jednakże Muczkowski robi tu wyjątek (§ 494) i w wyrazach Bolesław, piwowar, k&źe kłaść przygłos na przedostatnią, Czy słusznie, nie wióm, a W pędiyatr, drapiBróst, łdmikost, łdmigndt, na ostatnią zgłoskę, ja bym sądził, że i pierwszą zgłoskę wymiwiimy tu s przygłosem, jak i w darmojdd. Co do prawidła 2go, słuszne mi się zdaje spostrzeżenie Muczkowskiego, że w przyrostkach byśmy, bysce i w wyrazach z niemi złożonych, kładziemy przycisk na przedostatnią zgłoskę. W prawidłach 5ym i 6ym objął Kopczyński także przygłos krasomówski, o którym tu mowy być nie może; W przykładzie przytoczonym: „co ojcec zaBegły długą pracą zgromadił, to syn mamotrdimy w krotce stracił,u podnosim wpriwdzie głos na zgłosce diZ, ale dli tego nie pozbiwiimy wyrazu gromadił jego włiściwego przygłosu na przedostatniej zgłosce. Podobnież na odległego wTołając: Jdne! matko! do- brodeju! przenosim przygłos s przedostatniej na ostatnią zgłoskę dli względu ciłkiem obcego gramatyce. Do tych prawideł, oznaczających miejsce przygłosu dli wyrazów polskich, dodać jeszcze nileży, że wyrazy cudzoziemskie kończące się na ijd powinny mićć przygłos na 3ej od końca; np. religijd, Arkadyjd itd., zwłiszcza że i w starosłowiańskim wyrazy tego zakończenii według pospolitego wymiwianii mają przygłos na 3ej od końca. Pomimo tego opuszczanie w pisaniu samogłoski i przed ja na rzecz przygłosu, jakie słownik Orgelbranda uznił za stosowne, zdaje mi się taką niedorzecznością, jakąby było opuszczanie samogłoski i w wyrazach" VZodi- rper, BrotyisZau itd., w których również pidi przygłos na 3ą od końca. §72. Zdanie prof. Heysego o jiloczasie i przygłosie pod względem rytmiki. (Obicz jego System der Sprachwissenschaft. Berlin 1856, pag. 833). „S tego wszystkiego," mówi Heyse, „co się dotąd mówiło, wykazuje się dostatecznie, że jiloczas i przygłos są dwa ciłkiem różne żywioły języka, nie mające nic spólnego s sobą, a chociiż ziwisłe pod pewnemi warunkami od siebie i nawzajem na siebie wpływają, jednakże nie zawi- dzając sobie, bardzo dobrze obok siebie ostić się mogą, jak to mi miejsce w samćj rzeczy w greczyznie itd." Dalój powiidi ten znakomity badicz: „Jiloczas jest więcej zmysłowym i materyjalnym żywiołem, niżeli przygłos. " Za wzristającym uduchowieniem i za przemianą plastycznego i naturalnego piętna w więcej muzykalne i umysłowe, zatricają się w języku stosunki jiloczasowe, a przygłos (nabywi przewigi. To się pojiwii osobliwie w odmiennej zisadzie rytmowanii języka, które częścią polegi na ma- teryjalnych warunkach jiloczasu, częścią się opieri na więcej idealnych stosunkach przygłosu." „ , . , Jeżeli temu głębokiemu badiczowi przyznamy słuszność, to nie mamy powodu utyskiwanii nad tym, że rytmika naszej poezyji nie zasidzi się, jak grecki i łaciński, na jiloczasie, lecz tylko na przygłosie.
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000261 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | ROZDZIAŁ v. 225 dysZdw, BolesZdw, Nowogród, darmojdd; jednakże Muczkowski robi tu wyjątek (§ 494) i w wyrazach Bolesław, piwowar, k&źe kłaść przygłos na przedostatnią, Czy słusznie, nie wióm, a W pędiyatr, drapiBróst, łdmikost, łdmigndt, na ostatnią zgłoskę, ja bym sądził, że i pierwszą zgłoskę wymiwiimy tu s przygłosem, jak i w darmojdd. Co do prawidła 2go, słuszne mi się zdaje spostrzeżenie Muczkowskiego, że w przyrostkach byśmy, bysce i w wyrazach z niemi złożonych, kładziemy przycisk na przedostatnią zgłoskę. W prawidłach 5ym i 6ym objął Kopczyński także przygłos krasomówski, o którym tu mowy być nie może; W przykładzie przytoczonym: „co ojcec zaBegły długą pracą zgromadił, to syn mamotrdimy w krotce stracił,u podnosim wpriwdzie głos na zgłosce diZ, ale dli tego nie pozbiwiimy wyrazu gromadił jego włiściwego przygłosu na przedostatniej zgłosce. Podobnież na odległego wTołając: Jdne! matko! do- brodeju! przenosim przygłos s przedostatniej na ostatnią zgłoskę dli względu ciłkiem obcego gramatyce. Do tych prawideł, oznaczających miejsce przygłosu dli wyrazów polskich, dodać jeszcze nileży, że wyrazy cudzoziemskie kończące się na ijd powinny mićć przygłos na 3ej od końca; np. religijd, Arkadyjd itd., zwłiszcza że i w starosłowiańskim wyrazy tego zakończenii według pospolitego wymiwianii mają przygłos na 3ej od końca. Pomimo tego opuszczanie w pisaniu samogłoski i przed ja na rzecz przygłosu, jakie słownik Orgelbranda uznił za stosowne, zdaje mi się taką niedorzecznością, jakąby było opuszczanie samogłoski i w wyrazach" VZodi- rper, BrotyisZau itd., w których również pidi przygłos na 3ą od końca. §72. Zdanie prof. Heysego o jiloczasie i przygłosie pod względem rytmiki. (Obicz jego System der Sprachwissenschaft. Berlin 1856, pag. 833). „S tego wszystkiego," mówi Heyse, „co się dotąd mówiło, wykazuje się dostatecznie, że jiloczas i przygłos są dwa ciłkiem różne żywioły języka, nie mające nic spólnego s sobą, a chociiż ziwisłe pod pewnemi warunkami od siebie i nawzajem na siebie wpływają, jednakże nie zawi- dzając sobie, bardzo dobrze obok siebie ostić się mogą, jak to mi miejsce w samćj rzeczy w greczyznie itd." Dalój powiidi ten znakomity badicz: „Jiloczas jest więcej zmysłowym i materyjalnym żywiołem, niżeli przygłos. " Za wzristającym uduchowieniem i za przemianą plastycznego i naturalnego piętna w więcej muzykalne i umysłowe, zatricają się w języku stosunki jiloczasowe, a przygłos (nabywi przewigi. To się pojiwii osobliwie w odmiennej zisadzie rytmowanii języka, które częścią polegi na ma- teryjalnych warunkach jiloczasu, częścią się opieri na więcej idealnych stosunkach przygłosu." „ , . , Jeżeli temu głębokiemu badiczowi przyznamy słuszność, to nie mamy powodu utyskiwanii nad tym, że rytmika naszej poezyji nie zasidzi się, jak grecki i łaciński, na jiloczasie, lecz tylko na przygłosie. |