00000456 |
Previous | 456 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
422 PltóRWOSKŁADNlA. kolwiek więc wsuniemy samogłoskę przed końcówkę m, nie może ona być znamieniem skłonnikowym miejscownika. W takim stinie rzeczy mimy więc do wyboru dwie formy miejscownika liczby pojedyńczój tak na rodzij męzki jak i nijaki, jedne przed zygmunto- wską yem, tem, tdnem, bogatem, drugą zaś z epoki Zygmuntów mm, tym, td- mm, bogatym, które co do swój wewnętrznćj wirtości w niczym nie ustępują sobie. Formy Zygmuntowskie są bez zaprzeczenii nowsze od form s końca 14go i s początku 15go wieku. W takim razie sądzę, żeśmy powinni obrać formy nowsze s porzuceniem starszych, zwłiszcza żeśmy już tak postąpili z jinnemi formami gramatycznemi. Np. formy Zygmuntowskie dopełniacza liczby pojedyńczój wole, ^enie, zrpije, krye itd., jak to nim wiadomo z nauki skłinianii rzeczowników, są równie dobre i ze stanowiska dzisiejszej umiejętności językowej uzasadnione i uprawnione jak i nasze dzisiejsze: woli, ^eipi, zmiji, kryi. Tych więc ostatnich używimy, i nikomu nie przyjdzie nj, myśl udzielać nim rady, ażebyśmy porzuciwszy nowsze formy wrócili do dawniejszych Zygmuntowskich. W jednyfii tylko razie powinniśmy według priw zdrowej logiki porzucić bezwarunkowo nowsze formy gramatyczne, jeżeli te w obec umiejętności językowej są oczywistą niedorzecznością, a stare umiejętnie uzasadnione, np. narzucone językowi naszemu przez kś. Kopczyńskiego, a rozpowszechnione przez Dmochowskiego odróżnianie w nirzędniku i miejscowniku liczby pojedyńczój zajimków i przymiotników rodzaju nijakiego od męzkiego i wrsuwanie spółgłoski t przed końcówką si w jimiesłowrach: pri- sedłsi, uplotłsi itd. zamiist Zygmuntowskich prisedsi, uplotsi, a wrócić do uży- wanii form diwniejszych w obec umiejętności językow7ćj uzasadnionych i uprawnionych; lecz bynijmnićj w przypadkach, o których tu mowa. Nadto wyłączne używanie przez pisarzy Zygmuntowskich a nawret Stanisławowskich, dopóki ich nie skaził w swoich nowych wydaniich gorliwy zwolennik kś. Kopczyńskiego Dmochowski, spójki e przed końcówką m w skłinianiu rzeczowników, spójki zaś i lub y w skłinianiu zajimków lub przymiotników, nadaje językowi naszemu nietylko pewnego miłodźwięku, zapobiegając monotoniji zakończeń, ale i pewnego stopnia dobitności i wyrazistości, zwłiszcza w dzisiejszej polszczyznie, s którój spójka i ze skłinianii rzeczownikowego wykluczoną została, nie mówim bowiem dzisiaj s Czechami, wotanim, koBaipm, lecz wołanem itd. Nadto, aby zrozumieć myśl jaką od razu, zawsze zileży od tego, czy dany wyriz jest rzeczownikiem lub przymiotnikiem. Kto bowiem np. dzisiij od razu zrozumić czy formy śyętem, śyąttem, gorącem, ćepłem itd. są nirzędnikami rzeczowników śyęto, syatło, gorąco, ćepto, lub przymiotników fyęte, śyatle, gorące, ćepłe? S tych więc wszystkich powodów razem wziętych nie mogę się zgodzić na zdanie uczonego Duńczyka i naszego czcigodnego prof. Przyborowskiego. Po tym zboczeniu wricim do wyjaśnienii budowy skłonników zajimkowego skłiniani w liczbie mnogiej. Mianownik liczby mnogićj brzmi w starosłowiańskim na rodzij męzki dobliji, dobriji; składi on się s formy rzeczownikowej dobli, dobai i z zajimka liczby mnogiej ji, nie zaszło tu więc żidne upodobnienie ani tćż kontrakcyji; na rodzij żeński doblęję, dobryję składi się z mianownika rzeczownikowego: dobie, dobry i z zajimka ję. W polskim języku tani, dobń, których ji może być
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000456 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | 422 PltóRWOSKŁADNlA. kolwiek więc wsuniemy samogłoskę przed końcówkę m, nie może ona być znamieniem skłonnikowym miejscownika. W takim stinie rzeczy mimy więc do wyboru dwie formy miejscownika liczby pojedyńczój tak na rodzij męzki jak i nijaki, jedne przed zygmunto- wską yem, tem, tdnem, bogatem, drugą zaś z epoki Zygmuntów mm, tym, td- mm, bogatym, które co do swój wewnętrznćj wirtości w niczym nie ustępują sobie. Formy Zygmuntowskie są bez zaprzeczenii nowsze od form s końca 14go i s początku 15go wieku. W takim razie sądzę, żeśmy powinni obrać formy nowsze s porzuceniem starszych, zwłiszcza żeśmy już tak postąpili z jinnemi formami gramatycznemi. Np. formy Zygmuntowskie dopełniacza liczby pojedyńczój wole, ^enie, zrpije, krye itd., jak to nim wiadomo z nauki skłinianii rzeczowników, są równie dobre i ze stanowiska dzisiejszej umiejętności językowej uzasadnione i uprawnione jak i nasze dzisiejsze: woli, ^eipi, zmiji, kryi. Tych więc ostatnich używimy, i nikomu nie przyjdzie nj, myśl udzielać nim rady, ażebyśmy porzuciwszy nowsze formy wrócili do dawniejszych Zygmuntowskich. W jednyfii tylko razie powinniśmy według priw zdrowej logiki porzucić bezwarunkowo nowsze formy gramatyczne, jeżeli te w obec umiejętności językowej są oczywistą niedorzecznością, a stare umiejętnie uzasadnione, np. narzucone językowi naszemu przez kś. Kopczyńskiego, a rozpowszechnione przez Dmochowskiego odróżnianie w nirzędniku i miejscowniku liczby pojedyńczój zajimków i przymiotników rodzaju nijakiego od męzkiego i wrsuwanie spółgłoski t przed końcówką si w jimiesłowrach: pri- sedłsi, uplotłsi itd. zamiist Zygmuntowskich prisedsi, uplotsi, a wrócić do uży- wanii form diwniejszych w obec umiejętności językow7ćj uzasadnionych i uprawnionych; lecz bynijmnićj w przypadkach, o których tu mowa. Nadto wyłączne używanie przez pisarzy Zygmuntowskich a nawret Stanisławowskich, dopóki ich nie skaził w swoich nowych wydaniich gorliwy zwolennik kś. Kopczyńskiego Dmochowski, spójki e przed końcówką m w skłinianiu rzeczowników, spójki zaś i lub y w skłinianiu zajimków lub przymiotników, nadaje językowi naszemu nietylko pewnego miłodźwięku, zapobiegając monotoniji zakończeń, ale i pewnego stopnia dobitności i wyrazistości, zwłiszcza w dzisiejszej polszczyznie, s którój spójka i ze skłinianii rzeczownikowego wykluczoną została, nie mówim bowiem dzisiaj s Czechami, wotanim, koBaipm, lecz wołanem itd. Nadto, aby zrozumieć myśl jaką od razu, zawsze zileży od tego, czy dany wyriz jest rzeczownikiem lub przymiotnikiem. Kto bowiem np. dzisiij od razu zrozumić czy formy śyętem, śyąttem, gorącem, ćepłem itd. są nirzędnikami rzeczowników śyęto, syatło, gorąco, ćepto, lub przymiotników fyęte, śyatle, gorące, ćepłe? S tych więc wszystkich powodów razem wziętych nie mogę się zgodzić na zdanie uczonego Duńczyka i naszego czcigodnego prof. Przyborowskiego. Po tym zboczeniu wricim do wyjaśnienii budowy skłonników zajimkowego skłiniani w liczbie mnogiej. Mianownik liczby mnogićj brzmi w starosłowiańskim na rodzij męzki dobliji, dobriji; składi on się s formy rzeczownikowej dobli, dobai i z zajimka liczby mnogiej ji, nie zaszło tu więc żidne upodobnienie ani tćż kontrakcyji; na rodzij żeński doblęję, dobryję składi się z mianownika rzeczownikowego: dobie, dobry i z zajimka ję. W polskim języku tani, dobń, których ji może być |