00000813 |
Previous | 813 of 881 | Next |
|
small (250x250 max)
medium (500x500 max)
Large
Extra Large
large ( > 500x500)
Full Resolution
All (PDF)
|
— 75 — np. rosa, ro-zum, bia-ły, ma-ra, ko-le, pa-ni, gwia-zda, gęsty, zi-mny, ogro-mny, ró-wny, go-dny, cia-sny, szczę-ście, chy-try, ostry, ostrzyć. 4) Wyjątek stanowią tylko takie zgłoski, które się kończą na j, albo na jaką spółgłoskę płynną (ł, l, r, rz, n, ń), kiedy takowa ma za sobą jakąkolwiek drugą spółgłoskę. nP* Szyj-ka, kij-kiem, biał-ko, spadłszy, loiel-ki, bielszy, czar-ny, mar-iwy, morski, zwierz-chność, wietrz-ny, wnętrz-ny, burz-Uwy, san-ki, poran-ki, hań-ba, pański itd. 5) Kównież zostawia się na linii zapisanej spółgłoska m, tudzież wszystkie spółgłoski słabe, jeżeli po nich następuje jaka mocna spółgłoska; albo odwrotnie, wszystkie spółgł. mocne, .jeżeli po nich następuje słaba. np. kłam-ca, proś-ba, mów-ca, pićrwszy, traw-ka, dawszy, żab-ka, ząb-ki, żabstwo [przeciwnie du-mny, gro-źba, hu-fce, chłopka, chło-pstwo]; porząd-ki, kład-ka, obraz-ki, nóż-ka, władz-iwo, [przeciwnie: ma-tka, ko-tki, blaski, iskra, czaszka, wszyscy, ka-żdy, kokoszka, ró~zga, opa-ctioo] itd. * Częstokroć w gramatykach polskich podają za wskazówkę, że tak rozdzielać trzeba wyrazy, ażeby na sylabę przenieść się mającą do nowej linii takie tylko przypadały spółgłoski, od których się zaczynają w naszym języku jakie inne wyrazy nienależące do liczby złożonych; każą zatem np. pisać okolicz-ność, a nie okoli-czność, ponieważ niby nie ma wyrazu, któryby się od czn zaczynał (?) Ale wskazówka ta, zbyt mechaniczna, prowadzi literalnie wzięta tylko na bezdroża. Mamy np. wyraz lnu, więcby rozdzielać należało: pi-lny; mamy wyraz łkać, więc pi-łka; mamy wyraz rdesc, więc hardy. Rozdzielanie takie równie by było niewłaściwe, jak pocz-nę, po-cznie, albo szczęś-lhoy, okolicz-ność itp. czego też nawet żądali niektórzy gramatycy dawniejsi. Zgidim śę zupełne co do zisid rozdelani yyrazóy v prenosenu jednej jifi zęśći z liipji do nistępnej podanyfi prez Autora, s tym jednakże nachpenenem, ze podił vyrazu ob-umarły na obu-morły jest yprost prećivny tymże zasadom, gclyz Autor kize nim delić pod-uzić, a jeżeli nó godi śę rozryyać nigłosu, który Autor nazyvi pribranką, pod, to róvnym pravem nó godi śę także rozryvać nigłosu ob, a zatym konezne delić nilezi ob-umarły, zyłisza ze jakkolyek yyriz obumarły jest juz opatrony nigłosem u, to jednakże uvizać go tu nilezi za pojeclynzi, bo pri- ipotipka marły nikt nó uzivi. Gdybyśmy prijęli clo nasego abecadła starosłoyanską odgłoskę jor, yteclybyśmy mogli i poyinni pisać po prijimku ob odgłoskę, jako to: obsumarty. Jimiesłów na szi. Co śę zaś tyzi jiipesłovu spadłsi, uboleyać nilezi, ze Autor takoyy antifyzio- logizny potvór pozostayił bez yselkej nagany. Jest to neszęsny pomysł kś. Kopzinskego, który rozuipejąc, ze konezne nilezi od jednej formy słova yyyodić drugą, i mając np. formę spadł nó za jiipesłóy, lez za zas presły pojedynki, ipił so&e za oboyązek vyyeść z mnemanógo zasu presłógo jiipesłóy zapresły spadłsi zaipist spadsi, jakto stile pisali Zigmuntoysci Pisare, gruntowej i uipejętnej znająci ustrój języka nasego ocl kś. Kopzinskógo i ysistkifi po nim następującifi Gramatikóv. Zre- stą tej nesłyfianej nedoreznośći nó znajdujemy ani v języku starosłoyanskim, ani v zielnym jinnym słoyanskim. Ciłkoyita koncóyką tego jiipesłovu jest boyom wsi, któri śę tylko zafiovała po temitafi konzącifi śę na samogłoskę, jako to: wysłufia- wsi, omdla-wsi, pold-wsi, zafii-vsi, zazą-wsi, otm-wsi itd. i v słoyafi spijani 3go, np' pofiwal-i-wsi, jakkolyek tu samogłoska i nó jest ostatną głoską temitu, lez tylko spójką. Lez jeżeli temit slóvny konzi śę na spółgłoskę, jak np. spad, ytedy spółgłoska v, koncóyki vsi, vyruci śę, a zatym spadsi, a bynijmnej spadłsi. Stari
Title | Krytyczno-porównáwczá gramatyka je̦zyka polskiego |
Creator | Malinowski, Franciszek Ksawery |
Publisher | L. Rzepecki |
Place of Publication | W Poznaniu |
Date | 1869 |
Language | pol |
Type | Books/Pamphlets |
Title | 00000813 |
Type | Books/Pamphlets |
Transcript | — 75 — np. rosa, ro-zum, bia-ły, ma-ra, ko-le, pa-ni, gwia-zda, gęsty, zi-mny, ogro-mny, ró-wny, go-dny, cia-sny, szczę-ście, chy-try, ostry, ostrzyć. 4) Wyjątek stanowią tylko takie zgłoski, które się kończą na j, albo na jaką spółgłoskę płynną (ł, l, r, rz, n, ń), kiedy takowa ma za sobą jakąkolwiek drugą spółgłoskę. nP* Szyj-ka, kij-kiem, biał-ko, spadłszy, loiel-ki, bielszy, czar-ny, mar-iwy, morski, zwierz-chność, wietrz-ny, wnętrz-ny, burz-Uwy, san-ki, poran-ki, hań-ba, pański itd. 5) Kównież zostawia się na linii zapisanej spółgłoska m, tudzież wszystkie spółgłoski słabe, jeżeli po nich następuje jaka mocna spółgłoska; albo odwrotnie, wszystkie spółgł. mocne, .jeżeli po nich następuje słaba. np. kłam-ca, proś-ba, mów-ca, pićrwszy, traw-ka, dawszy, żab-ka, ząb-ki, żabstwo [przeciwnie du-mny, gro-źba, hu-fce, chłopka, chło-pstwo]; porząd-ki, kład-ka, obraz-ki, nóż-ka, władz-iwo, [przeciwnie: ma-tka, ko-tki, blaski, iskra, czaszka, wszyscy, ka-żdy, kokoszka, ró~zga, opa-ctioo] itd. * Częstokroć w gramatykach polskich podają za wskazówkę, że tak rozdzielać trzeba wyrazy, ażeby na sylabę przenieść się mającą do nowej linii takie tylko przypadały spółgłoski, od których się zaczynają w naszym języku jakie inne wyrazy nienależące do liczby złożonych; każą zatem np. pisać okolicz-ność, a nie okoli-czność, ponieważ niby nie ma wyrazu, któryby się od czn zaczynał (?) Ale wskazówka ta, zbyt mechaniczna, prowadzi literalnie wzięta tylko na bezdroża. Mamy np. wyraz lnu, więcby rozdzielać należało: pi-lny; mamy wyraz łkać, więc pi-łka; mamy wyraz rdesc, więc hardy. Rozdzielanie takie równie by było niewłaściwe, jak pocz-nę, po-cznie, albo szczęś-lhoy, okolicz-ność itp. czego też nawet żądali niektórzy gramatycy dawniejsi. Zgidim śę zupełne co do zisid rozdelani yyrazóy v prenosenu jednej jifi zęśći z liipji do nistępnej podanyfi prez Autora, s tym jednakże nachpenenem, ze podił vyrazu ob-umarły na obu-morły jest yprost prećivny tymże zasadom, gclyz Autor kize nim delić pod-uzić, a jeżeli nó godi śę rozryyać nigłosu, który Autor nazyvi pribranką, pod, to róvnym pravem nó godi śę także rozryvać nigłosu ob, a zatym konezne delić nilezi ob-umarły, zyłisza ze jakkolyek yyriz obumarły jest juz opatrony nigłosem u, to jednakże uvizać go tu nilezi za pojeclynzi, bo pri- ipotipka marły nikt nó uzivi. Gdybyśmy prijęli clo nasego abecadła starosłoyanską odgłoskę jor, yteclybyśmy mogli i poyinni pisać po prijimku ob odgłoskę, jako to: obsumarty. Jimiesłów na szi. Co śę zaś tyzi jiipesłovu spadłsi, uboleyać nilezi, ze Autor takoyy antifyzio- logizny potvór pozostayił bez yselkej nagany. Jest to neszęsny pomysł kś. Kopzinskego, który rozuipejąc, ze konezne nilezi od jednej formy słova yyyodić drugą, i mając np. formę spadł nó za jiipesłóy, lez za zas presły pojedynki, ipił so&e za oboyązek vyyeść z mnemanógo zasu presłógo jiipesłóy zapresły spadłsi zaipist spadsi, jakto stile pisali Zigmuntoysci Pisare, gruntowej i uipejętnej znająci ustrój języka nasego ocl kś. Kopzinskógo i ysistkifi po nim następującifi Gramatikóv. Zre- stą tej nesłyfianej nedoreznośći nó znajdujemy ani v języku starosłoyanskim, ani v zielnym jinnym słoyanskim. Ciłkoyita koncóyką tego jiipesłovu jest boyom wsi, któri śę tylko zafiovała po temitafi konzącifi śę na samogłoskę, jako to: wysłufia- wsi, omdla-wsi, pold-wsi, zafii-vsi, zazą-wsi, otm-wsi itd. i v słoyafi spijani 3go, np' pofiwal-i-wsi, jakkolyek tu samogłoska i nó jest ostatną głoską temitu, lez tylko spójką. Lez jeżeli temit slóvny konzi śę na spółgłoskę, jak np. spad, ytedy spółgłoska v, koncóyki vsi, vyruci śę, a zatym spadsi, a bynijmnej spadłsi. Stari |